czwartek, 18 lutego 2016

I. Spotkanie

Zwykły wieczór. Niczego nie zapowiadający, sobotni wieczór.
- Yoshiro, czy mógłbyś skoczyć mi po kilka rzeczy do sklepu?
- Umm... jasne.
- Masz tu pieniądze i kartkę z listą zakupów.
- Tak, tak, dobrze.
Założyłem więc kaptur i wyszedłem, spotykając się z mrokiem nocy. Choć było wcześnie, czuć już ten nastrój. Ten, którego tak wiele osób się obawia.
A ja?
Jestem osobą, która miłuje się w takowym stanie. Jeśli można mnie określić mianem osoby.
Moja matka daje mi miłość, ale sama przyznała mi nieludzkie zachowania. Ile razy usłyszałem „Jesteś potworem” czy może coś w stylu „Jesteś pozbawiony duszy”. Jeśli to prawda, moje zachowania byłyby momentalnie wyjaśnione.

***

Nie było nikogo. Pustka. Cisza. Jedynie migająca latarnia dawała światło, działając resztkami swoich sił. Szedłem przez park, nie myśląc o niczym konkretnym. Ludzie, pewnie będąc w takiej sytuacji jak ja teraz, w dodatku sami, odczuliby strach połączony z poczuciem obserwowania ich. Ja takowego uczucia nigdy nie miałem, a teraz...
Ktoś tu jest. Ciekawi mnie – kto? 
Skręciłem w dróżkę, która prowadziła w jeszcze bardziej osobliwe miejsce od tego, w którym znajdowałem się krótki czas temu.
Ujawnisz mi się, czy może wolisz pozostać w tym ukryciu, które powoduje u mnie tak silne poczucie ciekawości? 
Szelest.
To było zamierzone? Nie, twoje umiejętności są zbyt wysokie.
- Pokaż się – powiedziałem, stając w miejscu.
Usłyszałem cichy śmiech. Chwilę po tym, mojemu uchu doszedł odgłos kroków. Przewróciłem wzrok w tym kierunku. Powoli, bez obaw. Z wszechobecnego mroku wyłaniała się sylwetka mężczyzny. Twarz miał on ukrytą we włosach. Jedynie uśmiech było widać z pokrywy bujnej fryzury.
- Och, jaki uroczy chłopak. - rzekł, będąc okrytym mrokiem – Nie boisz się?
- Czego miałbym?
- Jak to ludzie mawiają... Śmierci? Krzywdy cielesnej?
- Nie.
- Ciekawa z ciebie osoba – kontynuował powoli chrapliwym głosem, z coraz to szerszym uśmiechem.
Zniknął.
Usłyszałem jedynie przy uchu: „Spotkamy się jeszcze...
Gdy chciałem się odezwać, już go nie było. Powiedział to, następnie znikając.
Co to do cholery było?

***

Po zakupieniu rzeczy o które mnie proszono, wróciłem do domu tę samą drogą, którą szedłem do sklepu. Jednakże nie spotkałem już postaci, z jaką miałem styczność jakiś czas temu.
Z siatką pełną zakupów dotarłem do domu. Wyczyściwszy buty o wycieraczkę, wszedłem przez drzwi wejściowe.
- Wróciłem - oznajmiłem po wejściu do pomieszczenia zwanego przedpokojem.
Zamknąłem drzwi a na moją poprzednią wypowiedź odpowiedział mi głos mamy.
- Dobrze, że wróciłeś. Kupiłeś wszystko? Nie było z niczym problemu?
- Nie, jedynie musiałem zajść po kilka rzeczy do drugiego sklepu.
- Połóż rzeczy w kuchni. Dziękuję ci bardzo.
Po zdjęciu ubrań wyjściowych, chwyciłem torbę w rękę i zaniosłem do kuchni. Rozpakowałem znajdujące się tam rzeczy, po czym ustawiłem na półkach. Gdy skończyłem, wziąłem pierwszy lepszy napój i skierowałem się do mojego pokoju.
Powolnym krokiem podszedłem do laptopa, nie chcąc robić tego szybciej. Byłem zamyślony oraz już nieco zmęczony. To wszystko dawało się we znaki.
Otworzyłem przeglądarkę i w tym oto momencie zawisnąłem wzrokiem na ekranie urządzenia.
Co miałbym wpisać?
"Czy widzenie zjaw jest nienormalne?"
Nawet pytając o to, internauci wysłaliby mnie do psychiatry. A ja wiem, że postać była prawdziwa.
Skoro powiedział, że się jeszcze spotkamy, wystarczy na niego zaczekać. Ta sprawa wydaje się być naprawdę ciekawa.
Nie widząc celu w dalszym siedzeniu przed urządzeniem, zamknąłem jego klapę. Powędrowałem wzrokiem po pokoju, jakby chcąc coś znaleźć. Niestety nie znalazłem nic, jednakże mój wzrok zatrzymał się na podręcznikach szkolnych.
Wymaganiem mojej mamy jest, abym posiadał oceny równe przynajmniej średniej 3.00. Powinienem wreszcie się pouczyć, gdyż nie z każdego przedmiotu mi to wychodzi.
Zdjąłem więc potrzebne książki z półki i zacząłem przeglądać strony wcześniej wspomnianych podręczników. Tak minął mi wieczór.
- Yoshiro, chodź już spać - prośba mojej rodzicielki przerwała mi naukę.
- Dobrze, już idę - uśmiechnąłem się do niej.
- Dobranoc - odwzajemniła uśmiech, po czym wyszła z pokoju.
Spakowałem książki i poszedłem spać.
Usypiając, miałem w głowie jedną myśl.
Będę na ciebie czekał, czarnowłosy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz